Co noc spoglądam na świata oblicza
Co noc spoglądam na świata oblicza
Co noc liczę, że Bóg do mnie zawita
Noc w rozmowach nam utonie
Bez kłamstw i oszczerstw
Niech je piekło pochłonie
W agonii uczuć złudnych gnam wciąż
Wciąż przed siebie
Nie zatrzyma mnie nic
Przystanę, gdy będę już w niebie
W chmurach, niech nicość zastąpią
Może się obrócę
Może kiedyś spojrzę za siebie
Może spotkam cię w niebie...
autor
Wieczny
Dodano: 2005-11-26 17:55:53
Ten wiersz przeczytano 666 razy
Oddanych głosów: 5
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.