Co powiem rodzicom
Jakże trudno być synem tej ziemi,
pośród pól nienawiścią porosłych.
I za co umierać pod płotem
gdzie tylko pokrzywy i osty.
Jak śpiewać małemu synkowi,
nutki szczęśliwej przyszłości,
gdy wokół uśmiechu tak mało,
marzeniom zaś brakło lekkości.
Co mam powiedzieć rodzicom,
kiedy z ufnością czekają pomocy.
Za co kupić nadzieję dni przyszłych,
kiedy trosk już nie koi czerń nocy.
Co mi powiesz, przywódco narodu,
kiedy legnę obdarty i głodny.
Ile jeszcze dramatów potrzeba,
ilu synów poświęcisz dorodnych.
Ileż wiary w sercach wciąż drzemie,
że dla nas, że o nas, i tylko
już trudniej udawać tę wiarę,
gdy w oku łzy srebrna wilgoć.
Więc zamilcz kłamco tych czasów,
lub wyjaw nam prawdę okrutną.
Zresztą, z prawdą, czy bez niej
żyć jest naprawdę tak trudno.
Komentarze (1)
Wiersz znakomity, goryczą podszyty. Co przeżywamy to
okupacja. Tu rządzi obca nacja!