Co za życie
/miłość wszystko wybaczy/
Wielkie szczęście w życiu miałem,
Nie chcę wierzyć wprost sam sobie.
Piękną dziewczynę poznałem,
Nie wiedziałem, co mam robić?
Najpierw całowałem w rączki,
Potem w piersi obnażone.
W końcu kupiłem obrączki
I pojąłem ją za żonę.
Była piękna, taka dobra,
Że przyłożyć ją do rany.
Teraz, jadowita „kobra”
A mój żywot „przechlapany”.
Co takiego do mnie czuje?
Nie daje mi w nocy spać.
Ciągle głaszcze, podszczypuje,
Więcej jej nie mogę dać.
Od fajtłapy mi wymyśla,
Mści się na mnie tak jak może.
Ciągle o tym biedny myślę,
Co mam robić dobry Boże?
A tym czasem piękna żonka,
Ciągle daje polecenia.
Odpoczynek – wątła mrzonka,
Nie ma czasu do stracenia.
Nie odkładaj nic na później,
Tego, co masz zrobić teraz.
Jeśli tylko z czymś się spóźnisz,
Nie dam włączyć komputera.
Codziennie ta sama śpiewka:
Dlaczego? Po co? Nie trzeba.
Jak dalej pójdę tą ścieżką?
Na pewno trafię do nieba!
Komentarze (19)
Była piękna i dobra? Pewnie dalej jest. A że
wymagająca? Ty też :):):)
Wiersz fajnie opisuje perypetie pary, która ma sobie
coś tam do zarzucenia, ale od czego jest kompromis?
Podoba się
Dobrze, że nie straciłeś dobrego poczucia humoru obok
takiej słodkiej żony ... samo życie ... a wiersz fajny
:)
życie to nie bajka...we dwoje nie zawsze łatwo jest
być,ale i samemu smutno,pozdrawiam