codziennie...
Codziennie biorę kubek w błękitny kwiat,
piję sok z kaktusa.
Dotykam się po ciele, by się upewnić, że
jestem prawdziwa.
Szukam choroby, co nas zatruwa by się
zemścić.
Zabijam pająka... który paraliżuje sobą.
Wyrzucam obrazy pełne goryczy,
chowam puste butelki,
biegnę do kuchni, zjadam tort z przed 10
laty i wiem, że atakuje
niewinne zło.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.