Coraz mniej nas
Kiedy idę alejką w słoneczną niedzielę,
myślę sobie: choć kamienne macie dzisiaj
oblicza,
lubię być z wami tutaj, bo was znam
przyjaciele
i od lat z wami wiosny odliczam.
Coraz mniej nas, jak liści z jesiennego
kobierca,
po wczorajszym koncercie wiatr rozwiewa
wspomnienia,
coraz słabiej pragnienia przyspieszają nam
serca,
coraz rzadziej jest coś do zrobienia.
A tu nagle historia jak z najlepszych
żurnali,
wokół kwiaty, westchnienia i spojrzenia
zazdrosne,
starszy pan bez pamięci zakochuje się w
pani
i odchodzi z nią razem na wiosnę.
Ze współczuciem migocze cmentarne
światełko
szarą wstążką chodnika odpływają
spojrzenia,
kładę kwiatek na płycie ocierając łzę
skrycie
i odchodzę razem z wami do cienia.

ireczek


Komentarze (8)
Wyjątkowo wzruszający wiersz, bardzo dobry tekst z
ciekawymi metaforami, moje uznanie + :)
Bardzo ładny,przepełniony melancholią i refleksją
wiersz...Pozdrawiam serdecznie...
wiersz dobry, refleksyjny, przepełniony smutkiem,
wspomnieniami...takie to już koleje losu, że coraz
więcej znajomych odwiedzamy na cmentarzu...pozdrawiam
bardzo, bardzo pięknie, smutno, nostalgicznie i
romantycznie...
Wracają wspomnienia,przychodzi nostalgia , kładziemy
"kwiatek na płycie ocierając łzę skrycie".Pozdrawiam
+ zostawiam
ładna melancholia
teraz jest ten czas kiedy oddajemy się wspomnieniom i
zadumie- ładny wiersz
Bardzo ładnie i wzruszająco:)