Cóż robić
Po raz kolejny dziś go znów ujrzałem
do kolejnego zachodu dotrwałem
cóż mi z tego? pytam się zrezygnowany
bo był to kolejny dzień zmarnowany
Tak, żyję zawieszony w swojej próżni
a każdy poranek się w niej nie różni
Mój maraz jest bardzo odpychający
jak smrów dla ludzkich nosów swędzący
Nigdy przyjaciół zdobyć ja nie umiałem
może dlatego w ten maraz wpadłem
Stworzyło się wię istne błędne koło
nie lubią mnie bo nie tańcze wesoło
Jednak to oni tańczyć mi zakazali
i smutek w me czyste serce wpompowali
Co zrobić by coś się wreszcie zmieniło
by i mej duszy było wreszcie miło?
Komentarze (1)
Nie znam odpowiedzi. Bo nie wiem co też w człowieku
siedzi.