Cóż uczyniła choroba z twą...
Zamykam nasze okna we wspólnocie dusz
w nocy odnalazłem ciebie całą skruszoną
przez wiatr
czuje twoją samotność bez kontroli tańczmy
całą noc
nikt tobie nie powiedział
że czasem będzie źle
……….
Połóż swoje dłonie ma mej twarzy
tak bardzo brakuje mi słowa kocham z twoich
ust
wątłe kształty cieni naszych na ścianach
ledwie przypominające nas ….
Teraz łatwiej będzie mi udawać
nieznajomość
już za pomniałem jak obiecywałem tobie
istotę trwałości
czuwania obok rozstrojonych światłem
ciemności ..
Teraz twa pamięć o mnie blednie
rozżalone drzewa liści w mym umyśle nucą o
tobie
Matko cóż uczyniła choroba z twą miłością
do mnie
gdy się tulę bez przyczyny a ty mówisz
kim ty jesteś ?
Komentarze (7)
Wiersz na wskroś szczery i autentyczny...Wkradło się
parę literówek:"czuję","na mej
twarzy","zapomniałem".Pozdrawiam.
Wiersz o bardzo silnym, dramatycznym przekazie. Muszę
zajrzeć do twoich wcześniejszych utworów. Czy i tam
jest tyle szczerości co tu...
Ona, choć tego nie mówi, nie poznaje.. też Cie kocha.
choroba.. to obustronne cierpienie. przesyłam trochę
ciepła, i.. uszka do góry... :)
nawiążę do komentarza V.K., bo autentyczność
wypowiedzi tu decyduje. żadna nieporadność formalna,
zaburzenia rytmu itp. nie mają znaczenia w tekście tak
ważnym, silnym, poruszającym. to nic, że wprost, bez
niedomówień, wycezelowanych obrazów i przenośni.
dobrze, że powstał taki wiersz, dobrze
czasami starcza bywa utrata pamięci i to jest okrutne
...
przykro jest slyszec od najblizszych ...kim ty
jestes...ale to choroba ,trzeba to zrozumiec. wiersz
wzruszajacy.
piękny wzruszający wiersz moja ukochana babcia też nie
rozpoznawałam mnie gdy zachorowała na Alzheimera
Pozdrawiam