czarna flegma melancholii
dla siebie
Poza światem,
ktoś tak kiedyś gdzieś tak
pod mostem się czuł
jak tamtego dnia.
Za mało liryczny
za dużo cierpiący.
Wciąż niemożny
własnego aurea mediocritas.
Droga do D wije się gdzieś w górach.
Za bardzo w obłokach
za bardzo we mgle.
Gdzie para…
gwiazdy się rodzą i umierają.
Wybuch za wybuchem
to świat się rodzi z podbrzusza boga.
To ja wyrywający czarne krople ze swojego
sklepienia.
Czarna flegma melancholii
zabija stworzenie lepiej niźli inna broń
niewiedzy.
Zabiłem się z przwiedzy
dla ciebie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.