Czarny fortepian…
Uderzam w klawisze czarnego fortepianu
w szalonym transie, nie widzę swojego
stanu
dźwięki krzyczą na mnie, groźnie spoglądają
-
zostaw te klawisze, one dusze mają
uderzam w klawisze, wirtuoza udając
najlepsze mniemanie o sobie mając
nosek zadzieram, duma mnie rozpiera
ręce unosi, krzycząc głośno – kariera
fortepian czarny głos stracił nagle
dźwięki ustały, mój wzrok we mgle
z oddechem próbuję odnaleźć przejrzystość
czas się pogodzić, nie umiem grać – to
rzeczywistość
Komentarze (17)
Podoba mi się Twój wiersz jest taki życiowo
metaforyczny, czasem bywa tak, że ktoś nie umie grać,
ale uważa, że robi to lepiej od innych i nos zadziera,
bywa i tak, że ktoś debiutuje i coraz bardziej granie
szlifuje, a ponoć praktyka czyni mistrza.
Pozdrawiam, dobrej nocy życząc:)
Dobroć i szczerość Grać a grać to duża różnica :)
Miłego wieczoru.