czas rowerów
nagle zaprosili mnie na zabawę
Roman wyjechał więc trafiło na mnie.
było pysznie, zachwyt nad młodością
roztopienie się w smakach i dźwiękach.
gospodyni za jakiś czas naprawiała rower
przyszła, opowiadała że miała wypadek,
poprzedni rower zupełnie rozwalony
później kupiła kradziony
(używała hiszpańskich słów,
to dodawało kolorytu).
Roman mówił że kiedy jego rower ukradli
to zaraz znalazł na ulicy bardzo dobry.
potem na drzwiach kuchni powiesili
karteczkę
dziękujemy że przyszliście,
cena trzy euro pięćdziesiąt.
czy my też mamy wywiesić karteczkę?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.