Czas rozterek
Coś znowu knuje parszywy los,
wabi podstępnie światłem w tunelu.
Karta nie poszła, mam pusty trzos -
w nędzy się taplam już od lat wielu.
W oczach mi dynda konopny sznur,
szyję do pętli co rusz zaprasza.
Wabiący co dnia diabelski chór,
raz mnie rozśmiesza, a raz przestrasza.
Charon swą łodzią zatoczył krąg,
chciwie na swego obola czeka.
A mi się wyrwał postronek z rąk,
Gałąź z powrotem w górę ucieka.
Zza ściany dobiegł perlisty śmiech,
to moja Ruda marzenia goni .
Może za wcześnie popadać w grzech?
Może nie dla mnie czart na mszę
dzwoni???
Komentarze (16)
Ciekawy, rytmiczny, życiowy wiersz.
Msz gdyby pozbyć się paru zaimków, wiersz by zyskał.
Co myślisz o zamianie np "mój wredny" na "ten wredny".
"mi dynda" na "znów dynda",
"czasem mnie śmieszy" na "czasem rozśmiesza"? Uciekł
ogonek z "szyję" i pojawiła się zbędna spacja w "Zza"
Miłego wieczoru.