Czas śmierci.
Sugerując, że wszystko to moja wina
zabrałeś mi nadzieję,
Wbiegłam do łazienki i ból ustał...
Przeciągając żyletkę po ciele poczułam
to...
Poczułam narastającą pustkę, ból, którym
mnie obdarzyłeś...
Krwawię...
Krew powoli kapie w przepaść...
Przepaść moich myśli, każdą sekundę
poświęcając Tobie...
Czemu życie to gra? Jestem jednym z wielu
pionków...
Próbując zatamować krew dochodzę do
wniosku, że nie mam po co...
Nie boję się śmierci...
Boję się udręki życia..
Jutrzejszego dnia...
Zabiję wspomnienia z premedytacją...
Nastanie czas śmierci...
Wybaczam...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.