Czerwony spodenkarz
dla czerwonego spodenkarza z Góry Kalwarii...
Nie wiem,może zwariowałam gdy Cię
tylko zobaczyłam.
Z psem na spacer wyszedł i ja też.
Czerwone spodenki dresowe miał,dziwne
spojrzenie i pójście dalej.
Wrócenie się i iście przez bloki,a on na
bujawce tak pięknie wyglądał i
spojrzenie namnie.Spojrzał tak dyskretnie i
ciekawie.
Potem na ławeczce siedział sam z
opuszczonom głową,a ja z samochodu zerkałam
i muzy z radia słuchałam,a
on ani razu niespojrzał.
Jak koledzy spojrzeli to i on.
Jak odjeżdzałam stał koło trzepaka.
Ze smutkiem patrzył jusz wiedział,że
odjeżdzam,że tak szybko niewróce.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.