Człowiek z...
Jak co dzień
Ulicę przemierza z uśmiechem
Aż do momentu
Spotkania z człowiekiem
Czarnowidztwem swym
Z nóg ją zwali
Jak kopniakiem sadysty
Na kolana padnie
Powoli z nich wstanie
Któż jak nie Ona radę da?
Podniesie się
Kurz z siebie otrzepie
Choć Ją sponiewiera
Niewdzięcznik zuchwały
Gdy świat sam przemierza
Podąża za nim
Z czułością obejmie
Chusteczką łzę obetrze
„Choćby nic nie zostało
Ty jesteś
To powód do dumy
Nie bój się będę z Tobą
Razem radę damy
Któż jak nie my sobie poradzi?”
Do ucha wyszepcze
I idą dalej
Razem przez świat
Człowiek z Nadzieją
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.