CZY TY WIESZ
Dla mojej jesiennej miłości która poprzez zimową stała się wiosenną.
Bo ja naprawdę kocham Ciebie
Przez tą jedną noc i dzień jeden
Jak cień, jak blask, jak smak naszych
pocałunków, jak ptak na niebie
Jesień taka ciepła znowu, przychodzisz jak
szum zwiędłych liści i we włosów burzy
Burzysz mój spokój, dajesz mi niepokój jak
wieczorny deszcz
Czy ty wiesz, że ja kocham ciebie
Czy ty chcesz, ciepło moich dłoni
Nieść w dłoniach swoich
Uciekajmy więc stąd, niech jesień nas goni,
po niebie jak ptak
Daj mi znak, jakiś gest
Wystarczy szept, abym popędził bez tchu we
wrzosowy step
Na oklep płowych traw i jesiennych wzgórz,
gdzie głóg jest, gdzie już nie ma zbóż
Gdzie jest twój próg, gdzie mnie czekasz
pośród jesiennych drzew
( to chyba topole)
O moja nieznana miłości tak cię
potrzebuję
Jak modlitwy, jak wody, jak soli, jak
chleba
Popróbuje cię odnaleźć, ta potrzeba
Niechaj wybuduje schody do nieba twoich
oczu
Abym z drogi nie zboczył nie zginął
Ale popłynął nad czerwoną wyżyną
jesieni
Jakby ktoś odmienił cały świat w ten kolor
serc i kolor róż
Jakbym musiał biec z wrześniowym
światłem
Jakbym musiał w pastelowym się otulić
pyle
Byle się w żółtych ukryć leszczynach i
liściach i winach
Byle bliżej, bliżej gdzie jesteś, gdzie być
powinnaś
Gdzie obiecałaś być.
dla KŻ
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.