Czyn nowy
Bardzo jestem rozdarty,
I to nawet na dwoje.
Warty, czy też nie warty,
O odpowiedź się boję.
Taką chętnie usłyszę,
Bojaźń większy ból czyni.
Jednak wolę już ciszę,
Ona winy nie czyni.
Coś mnie ciągnie do złego,
Czy to złudne marzenie.
Nie ma w nim nic dobrego,
Tylko wielkie cierpienie.
Chyba się nie rozerwę,
Na dwie równe połowy...
Zrobię małą w tym przerwę,
Lub wymyślę czyn nowy.
Stan nerwowy przegoni,
Uspokoi wahanie.
Po co zdrowie mi trwonić,
Niech jak było zostanie…
Komentarze (6)
Bo jak stare zostanie,
nadal będzie wahanie.
Pozdrawiam Grand lepiej na dwoje... babka wróżyła.
Że tak powiem: dla świętego spokoju będę taplał się w
gnoju...
Słusznie Jelonek mi to wytknąłeś...poprawiam.Dzięki.
Ach te emocje, namiętności przyczyniają się do
mętliku, rodzą niekonsekwencje. Najpierw "peel"
deklaruje, że bardzo jest rozdarty (tryb dokonany,
stało się), a chwilę później, że dopiero się rozedrze
(tryb niedokonany, stanie się), ale w poezji takie
rzeczy są możliwe. Pozdrawiam.
rezygnacja z pokusy? fajne to!
Świetny wiersz pozdrawiam serdecznie;)