Czyń tak dalej
Kandydat wzniósł do góry ręce,
Mówiąc ludowi...więcej...więcej.
Lecz echo głupie odpowiada,
Jakże proroczo...zdrada...zdrada.
Skrzywił polityk nad swym losem,
Co ciszę mąci dziwnym głosem.
I wezwał znowóż...solidarność,
A echo skrzeczy...marność...marność.
Nie pojął tego, choć się zdumiał,
Bo głos ów robił z niego durnia.
Ponowił głośno znów wezwanie,
Usłyszał jednak tylko...dranie.
To już przerosło męża chęci,
Lecz mimo tego ciągle kręcił.
Krzyk wypuszczając rozżalony,
Echo zaś cicho...tyś szalony.
I się rozpłakał tłumiąc żale,
Los mnie nie kocha chyba wcale.
Zamilknę lepiej, z łez trąc oczy,
Po cóż mi losem tak się droczyć.
Jak postanowił, tak uczynił,
Świadomy swojej wielkiej winy.
Nie muszę żyć w dozgonnej chwale,
A echo rzekło...czyń tak dalej.
Komentarze (4)
Słucha, słucha... Podoba się. ;)
bardzo ciekawie napisany wiersz, ciekawa terść, tylko
czy ktoś dziś słucha echa :-)
W samym centrum i na kresach,
gdzieś na morzu pełna mesa,
król biznesu, może cesarz,
ten co mu wychudła kiesa,
zakonnica i metresa
i konduktor i hostessa
i rajdowiec na oesach
- wszyscy
"Głosuj na Prezesa!"
wysyłają w SMS-ach!
a dyć to cheba cisza przedwyborcza a tu tyle krzyku aż
echo niesie ... a na poważnie jutro wybory i z echem
niejeden odejdzie kandydat ... :)