Czytać albo i nie.
Leżąc wpatrzona w sufit rozmyślała o tym co
będzie dziś robić.
Próbowała uspokoić swoje rozkołatane
serce,wystraszone snem jakże prawdziwym i
realnym.
Wstając z łóżka zrozumiała że zaczął się
kolejny nudny dzień.
Stała długo,wsłuchując się w krople wody
uderzające w dno brodzika.
Nie chciało jej się jeść ale jadła nie
myśląc o tym.
Życie jest takie proste,monotonne,szare.
Długo by tak rozmyslać o tym ale czasu
mało.Praca czeka,dążenie za groszem.
Kolejne godziny spędzone przed biurkiem i
użeranie się z ludzmi którzy myślą że są
bogami.
Pózna godzina,powrót do domu.Jechała wolno
jak zawsze ale...
Właśnie to ale?Jechał 120km.h zginoł na
miejscu a ona?.
Leżąc wpatrzona w sufit rozmyślała o tym
dniu kiedy wstawała z łóżka i szła sama pod
prysznic.
Tamte dni wspominane już nie były szare i
nudne lecz pełne koloru i zrozumienia.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.