Czyżby to kryzys...
Jak my żyjemy światowi ludzie,
tęskni natury - w techniki cudzie.
Doktor, magister, profesorowie,
jak można dociec, co mają w głowie?
Maszyny za nich teraz pracują,
w locie obliczą, zaprogramują.
Wynik przekaże i premie zwija,
to się nazywa - kryzys omija.
Mało zostaje, dla średniej klasy,
tutaj się rodzi, koło zgarniaczy.
Znajdą szczeliny gdzie coś zostało
wygarną resztę, choć to nie mało.
I dla roboli, słoneczko świeci
forsy dostaną, ale za dzieci...
Produkcję tylko dobrze rozwinąć,
na tym etapie, przyrost przyczyną.
Dla emerytów - zaś niebo całe...
po co na ziemi, gdzie szanse małe.
I nie daj Boże słoneczko zgaśnie,
znikną walory - zostaną waśnie.
Koszty pogrzebu - to istna zmora
zabiera państwo, rodzina chora,
resztę już księża szybko załatwią,
odwrócą duszę - wieko przytrzasną.
Komentarze (18)
Próbowałem wytępić znaki zapytania, ale nie idzie -
technika silniejsza.
Najlepiej jest księżom - urodzi się, chrzest i
pieniądze - umrze, pogrzeb i pieniądze!
Witaj Heniu:)
gorzkie słowa
lecz bardzo prawdziwe
pozdrawiam serdecznie:)