Dali, Dalij, Dalej
Nieśpieszne, ukradkowe przechadzki
zegarów
(kiedy czas utracony w lot wskazówki
zmiękcza)
kierują haust powietrza w drzew omszałych
szpaler
w tunel pełen półtonów, gdzie iskra
zbyteczna
może łatwo wystrzelić w las płonących
żyraf
- w skrawki zetlałych myśli pędzle zwinie
chwila
Po stopniach z nazbyt chętnych do zabawy
szuflad
(a w każdej jakiś papier lub ważny
rekwizyt)
wespniemy się powyżej, ponad i podówczas
gdzie koń kusi świętego bryzgiem złotej
grzywy
chmura się nań nie gniewa, włosie gładzi
chmura
- dół się ku górze wspina, ciągnie na dół
góra
Potem przy oknie staniesz w krótkim
zamyśleniu,
patrząc, jak do sztalugi brzeg przybija
woda,
to co przyjmuje morze – oddaje
strumieniem
pamięci uporczywość przez czas
pognieciona
inna czułość, inny świat
dany
światu w darze
inne twarze i słowa
przez sen
powtarzane

komnen


Komentarze (3)
Chylę czoła...choć z powodu narastającej
zazdrosci-bardzo niechętnie. ;)
inspiracją Salvador Dali i jego surrealistyczne
dzieła, widać pięknie zobrazowane kadry z życia
nie zawsze co się wydaje jest prawdą Wiersz rozsądny i
krytyczny Podoba mi się ostrość widzenia Bardzo dobry
wiersz w formie