Demon
Demon, ten co siedzi mi w głowie
Ten sam, którego się boję
Ten o których mowa w koszmarach
Dziś dręczy mnie od rana.
Rozkazuje mi krzyczeć, kiedy echo głuche
Odbija się o ściany i nakazuje milczeć.
Rozdarta na dwie strony, sama nie wiem co
robię
On jest taki nieznośny, on mi siedzi w
głowie!
Próbuję go wypędzić na wszystkie
sposoby,
Ale opętał mnie od środka, jestem jego
domem.
Mówi, że przyjdzie czas kiedy
podziękuję,
Nie wierzę, jakoś mnie nie przekonuje.
Jak mogę ci wierzyć, okropny demonie?
Przestań mnie dręczyć, błagam odejdź!
Byliby tacy co by się cieszyli,
Gdybyś im poranki i noce umilił.
Panie Demonie, będę z Panem szczera
Nie chcę być z Panem, chcę zacząć od
zera.
Niech Pan odejdzie, niechże da mi czas,
Czas leczy rany, czas to nasz brat.
Jutro gdy wstanę, chcę być w końcu
wolna,
Może się przyzwyczaję, że jestem
samotna.
Może dam radę pokonać te lęki,
Może uklęknę i pomodlę się, na wieki.
I wierzę po cichu, że wysłucha to ktoś
Kto mi wybaczy całą tę złość
Moje wybryki, histerie, fanaberie
Ktoś, kto mnie przyjmie i uściska mi
rękę.
Panie demonie, a zatem odchodzę
Jutro nie przychodź, ja sobie poradzę
Odnajdę spokój i sens istnienia
Idź i nie wracaj, istoto przeklęta!
Komentarze (4)
ja się z moimi demonami zaprzyjaźniłam:) trudno było
je oswoić... jednak po czasie z ręki mi jedzą:) myślę
że Pani również się uda:)
bardzo ciekawe pozdrawiam
Najtrudniejszy pierwszy krok, a ten już zrobiłaś-
będzie dobrze:)
To nie demon - to proza życia tysięcy kobiet,ze swymi
kochanymi nieogolonymi
Ciekawie opisane życie uwikłanej w prozie życia
kobiety.
Pozdrawiam i gratuluję