Deszcz
zakręcę niebo łapiąc łzę ostatnią
szarością mroku przyozdobię oczy
usłyszysz słowa które się nie zatrą
szalone myśli wtedy wiatr rozproszy
zasnę spokojny w zagłębieniach dłoni
gdy chmur warkocze zapleciesz na niebie
a ktoś piorunem te chwilę rozgromi
uwiędną liście na lipowym drzewie
powrócę znowu z jesiennym kobiercem
kroplami deszczu spłynę po policzkach
zostanę błaznem bo nie chcę być mędrcem
przygasa świeca dostojna gromniczna
Komentarze (18)
bardzo pięknie napisany wiersz, doskonale się czyta,
smutny ale w taki szczególny, uroczysty sposób
Piekny wiersz. Polubilam deszcz :)
Smutne... Nie daj świecy całkowicie zgasnąć...