Dialog alkoholika z Bogiem
To tylko wiersz więc nie rzucajcie się zaraz z adresami do AA...
Boże! Ile ja razy już rzucałem,
do zlewu się wódki na wylewałem.
Miało być lepiej, nie było-
i każde rano się kacem kończyło.
Po szafie przelatują myszki białe,
jakieś stwory mi zżerają sny całe.
Delirka jak wiatr rzuca mnie po
ścianach,
a ja swej flaszki szukam na kolanach.
Śmieszne głupoty do siebie mamroczę,
okna pozamykałem, bo wyskoczę.
Pomóż mi, proszę mój dobry Panie...
Czy mnie już nigdy suszyć nie
przestanie?
Czy kiedyś na trzeźwo choć dzień
przeżyję?
i swój sens istnienia wreszcie odkryję.
Muszę przed sobą jakiś cel wyznaczyć -
Teraz jednakże muszę się coś napić...
Komentarze (23)
i celne zakończenie !
Dramatycznie.Pozdrawiam!
choroba z którą idzie wygrać ale trzeba mieć charakter
, pozdrawiam
dobry przekaz ...tacy ludzie żyją jak w matni -
trudno z niej wyjść smutne...
pozdrawiam serdecznie:-)
Jedna z gorszych miłości. Musisz być stanowczy.
Pozdrawiam, a wiersz udany.
Smutna życiowa refleksja
pozdrawiam
Za Bordoblues pozwolę sobie.
Pozdrawiam :)
Niech pijak zamieni poradnię alkoholową na poradnię
przeciwalkoholową. :)
Pozdrawiam
Ludzie czynu nie maja czasu na nic, a pijak ma zawsze
czas by sie bawic, pozdrawiam.
miłość do wódki to uczucie zawsze odwzajemnione.
Przejmująca historia i dobrze,że to tylko
wiersz.Dzieją się jednak takie sceny,niekiedy zupełnie
blisko nas.Pozdrawiam serdecznie:)
nie znam tego pragnienia, ale inne uzależnienia
wyglądają podobnie. Dobry! Pozdrawiam :)
Nałóg jak choroba - wchodzi powoli, uzależnia,
wypędzić się nie daje
nawylewałem.
Smutne życie takiego Człowieka.
Pozdrawiam Sumpy