Dla ciebie miła
Powiedz mi,
czy można z tych naszych słów,
zbudować wielką miłość,
czasami parę minut w necie
rozbudzi pragnienia,
nie raz się tak zdarzyło.
Codziennie piszemy do siebie,
lecz nigdy się nie spotkamy,
ty tak daleko dziś jesteś,
będziemy razem, choć sami.
autor
Remi S
Dodano: 2017-11-19 00:03:47
Ten wiersz przeczytano 1726 razy
Oddanych głosów: 17
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (62)
miłość platoniczna
jest śliczna.
ale czy lepsza
niż fizyczna?
pozdrawiam Remi :)
Witajcie Kochani moi :)
Myślę, że za słowami zawsze powinny iść czyny. A
miłość nie zna słowa odległość.
Miłego dnia :)
Ano to fakt, że trzeba iść w sen, masz rację Remiku.
Dobranoc :)
Odległość nie jest przeszkodą w miłości
Jeże okropnie tupią, miałam jeża prze kilka dni na
wakacjach gdy byłam na Mazurach, no i nad Zalewem
Zegrzyńskim też kiedyś przyniosłyśmy razem z koleżanką
jeża na dwa dni, a później go wypuściłam, niestety
bywa, że jeże mają masę pcheł:(
Uciekamy spać :) Dobranoc Grażka :*
To fajnie, że się łapkę uratowało:) Ja miełem
przyygodę z jeżem:) Kiedyś znalazłem nocą jeża na
trawniku i przyniosłem go do domu. Całą noc tupał po
parkiecie i rano ojciec wywalił go na dwór, jak
jeszcze spałem :)))
Owszem to prawda, że jestem,
jak byłam dzieckiem to ciągle coś przynosiłam do domu,
łącznie z myszami:))
To faktycznie piękny widok,
a mówią, że pies z kotem dogadać się nie mogą, jak są
razem chowane to mogą, a kot nawet psa wychowa, jak go
drapnie po pysku raz i drugi:)
Moja kocica niestety mało łapy nie straciła gdy ją
pies chapnął, kawał nogi miała oderwanej ale
uratowaną, na szczęście, a wówczas była u teścia w
domku, no i niestety przelazła przez ogrodzenie tam
gdzie był pies, co się źle dla niej skończyło, ale
wyszła z tego.
Widzę, że też zwierzęciara jesteś:) Ja miałem kota,
który spał na jednym posłaniu z moją rotweilrką,
najpierw kładłą się suka, a później kotka wtulała się
w środku niej:) Piękny widok.
To przykre, że nic to leczenie nie dało, strasznie mi
się dogi niemieckie podobają, sama miałam kiedyś
pekińczyka, przez 3 lata ale zginął, była też
bokserka, ale niestety psociła i jak byłam dzieckiem
to Rodzice ją oddali do domu z ogródkiem, bo wymagała
przestrzeni i częstego biegania, a zostawała na długo
sama, ostatnio miałam kocicę ale po latach już ze
starości odeszła, kiedyś jeszcze były papużki, chomik
i świnka morska, no i żółw który też zginał jak byłam
na wsi u wujka...
Wcześniej, miałem doga niemieckiego, ale mu się padło
na nosówkę:( Ile ja kasy wydałem na leki sprowadzane z
Nemiec, ale niestety... Potem kupiłem maluch
dwumiesięcznego rotweilera i od małego go uczyłem:)
Czyli piesek potulny,
jednym słowem, taka owieczka
w groźnym ciele, to dobrze.
Jak mam być szczera to mam największą słabość do dogów
i labradorów, może kiedyś takiego sobie sprawię, na
razie wolę brak pobudek porannych, czy np kłopotów gdy
gdzieś się chce wyjechać i nie ma z kim pieska
zostawić, to super przyjaciel ale i obowiązki są do
końca jego dni, to jest poważna decyzja by pieska
sobie zafundować...
Grażka, mój rotwailer chodzi bez smyczy i bez kagańca
po całym osiedlu i nawet łba nie wychyli poza moje
kolano :)
Też bardzo lubięteksty kabaretu Dudek :))) Ojjj.
uśmiałem się do łzów :)))