Do Adama
Adamowi,kiedy wyjezdzal...
Ja jeszcze tego nie rozumiem,
dlaczego swiat kazdego dnia
piekniejszym zamiast sie stawac-
w mroku ginie i tonie we lzach...
I nie wiem,czemu umieraja kwiaty,
dlaczego cierpia ,choc sa niewinne.
Wdeptane jak robak w gline rabaty
wolaja o pomoc...A wokol cicho,sza....
I jeszcze nie wiem,co jest,ze placze...
Gdzie kryje sie lez tych przyczyna?
Schowal sie usmiech za platki ust,
pozostala juz tylko godzina...
Mojemu szczesciu,ktore wyjezdzalo wtedy w delegacje , a mi bylo bardzo smutno.... Ale dzis jest ze mna!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.