Do Ciebie.
Chciałbym być pszczołą co w ulu
zadba o roju dostatek.
Pracować co dzień do bólu.
Wybierać który chcę kwiatek.
Chciałbym być koniem – lecz
dzikim,
co granic swobody nie zna.
Nie dzielić się grzbietem z nikim.
Nikt nigdy go nie okiełzna.
Chciałbym żyć jak motyle,
co się wiatrowi poddają.
Przemierzać w powietrzu mile,
zanim na kwiaty spadają
Chciałbym być wolnym człowiekiem.
Swym czasem móc dysponować.
Jakim dokonać to lekiem?
Weź mnie tam Ojcze zaprowadź
W te miejsca Ojcze mnie przenieś,
co memu sercu są bliskie.
Do Ciebie posyłam tą pieśń.
Spełnij me prośby. Te wszystkie.
Marseille lundi le 11 jullet 2005. A.
Ml-y.
Komentarze (4)
Podoba mi sie chec nieograniczonej, nieskrepowanej
wolnosci wyrazona w drugiej i trzeciej zwrotce. Tez
chcialabym byc...
Andrzejku nie dodam nic nowego co przedmówcy.Napisze
tak jak felika dech mi zamarł.Piękny wiersz....
Przepiekna prosba o raj na ziemi .Czyli fantazja
swiata ktorego dla nas nie ma ,ale najwazniejsze to
wierzyc ,ze On tej prosby wyslucha.../
Czytajac ten wiersz dech mi zamarl. Piekna modlitwa-
prosba o raj. Brawo Andrzejku wielkie brawooo.