Do pokory bym się skłonił
Do pokory bym się skłonił,
nie ma takich w świecie zdań.
Mnie zuchwałość wieczna chroni,
jestem, byłem, będę drań.
Sam o sobie wiersz napiszę,
w treści ujmę sens szlachetny.
Choć najczęściej dręczę ciszę
oraz kończąc, bywam szpetny.
Portret także namaluję,
trzy kolory tylko znam.
Ktoś go może z retuszuje,
ja wciąż kłamię, łżę i gram.
Nawet pomnik kiedyś stanie,
własna ręka ten ukuję.
Będę na nim jak powstaniec,
co mu naród wciąż dziękuje.
Do pokory nie mam chęci,
inną postać zagrać szczerą.
Bo do łgarstwa mnie coś kręci,
jestem, byłem, będę zero…
Komentarze (2)
A mówią, że pokorne ciele dwie matki ssie...;)
Nie oszukuj się Tadeuszu! Nie wierz swoim myślom.
Pamiętaj kto cały czas czeka na wyciągnięcie dłoni.
On, wszystko co złe potrafi zabrać, potrzebuje
jedynie Twojej zgody . Zaufaj. Pozdrawiam Cię, życząc
aby tak się stało :)