Do stajenki
Już pędzą do stajenki,
przyodziani w sukienki, w korony, buty ze
skóry, krawaty, koafiury.
Jeszcze stół podpierają, bo mimo,
że dębowy, aż ugiął się od żarcia,
ciężaru łokci gumowych.
Już w kolejkę pędzą, by przyjąć sakrament,
a twarz wtedy anielska.
A jaki na niej firmament.
A wczoraj zapomnieli o swojej starej matce.
Wczoraj u niej nie byli, podzielić się
opłatkiem.
Dziś prawie leżą u żłobu, z bydłem.
W stajence,
robią z siebie kogoś
na podobieństwo Dzieciny.
A osioł wtedy zaryczał:
Boże mój jedyny.
Komentarze (20)
Bardzo przykra refleksja
Zdrowych i radosnych swiat
Niech magia zatacza krąg
Pozdrawiam
Ja już tego nie oglądam ,ale pewnie od dekady nic się
nie zmieniło...
Pozdrawiam
Tak to, bardzo często, niestety wygląda... Smutne, ale
prawdziwe...
A wiersz świetny.
Pozdrawiam serdecznie. Zdrowia i spokoju na Święta :)
Głos mój i szacun jest twój.
Wszystkiego naj!
Prawda najprawdziwsza...
Serdecznie :)))