Do szczęscia bram..
Może dotrę do tych wrót..Za którymi pełnia Marzeń..
Kroczę po kruchym lodzie..
Bez względu na skutki..
Wśród pajęczyny pęknięć..
Gdzie światła promyk malutki..
Rozterek niosąc brzemię..
Ukrytych w głębi duszy..
Chcę odnaleźć radość..
Pośród bezkresnej głuszy..
Splotem apatycznych myśli..
Widzę tylko czarne plamy..
Poruszając wiary zmysły..
Wypatruję szczęścia bramy..
Wsród krętych ścieżek losu..
Mozolnie przed siebie brnę...
Nie wiedząc co przyniesie..
Samotnej drogi,kolejny dzień..
Gdy przestąpię ich próg..Może dalej pójdę w parze..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.