Do trupa
Ziemia wezbrała ci wiosną
A słońce grzeje w południe
I kwiaty wkoło tu rosną.
Kwitną i pachną ci cudnie,
No a wieczorem... – wieczorem
Tysiące lamp i muzyka:
Pod skrzącym się gwiazdozbiorem
Specjalnie dla ciebie głos cykad.
I tylko nim wzejdzie słońce,
Mglistym, wilgotnym przedranem,
Pachną ci wieńce więdnące
Skisłym, zapiekłym już sianem.
Komentarze (19)
Czyli umierać, a nie żyć. ;)
Pozdrawiam
znam inny wierszyk do trupa, ale go nie przytoczę w
komentarzu:)
ten jednakowoż wywołał uśmiech,
serdecznie pozdrawiam Jastrzu
żywym uśmiechem;)
Nie lubię wieńców.
Nigdy ich nie kupuję, bo widzę w nich nie kwiaty a
druty.
gdyby wierz napisany byl - po trupiemu - czyli przez
tegoz - trupa - vel: zezwłok - klimat pewnie bylby
gorzki. Miedzy neutralą obojętnoscia - a -
takzewewnętrzną - zyczliwą obojętnoicia - granica
cienka. wspólczuc i wspólodczuwac - czasami nie warto
- właszcza gdy zezwłok - pachnący trupem. - Jka widac-
ic, co ludzkie nie jest Ci obce: kazdy temat- obronna
reką - i z powodzeniem - zamienisz w wiersz. Znaszy -
Michale - jak to mowili - drzewiej ( w końcu tematyka
pryrodnicza:)) - masz duszę - Poety.
No a talent (- jak i dusza) - "rzecz nabyta" (-
od...) - od Pana Boga. - Tak wiec nie wiń się -
nadmiernie... (- ewentualnie) - "neutralną..." -
obojętnoscią.
:)