DOBRANI
Czajnikowy duet - p a r a jak z żurnala,
On czerwony żarem, ona się ulatnia.
Rzecze chłopcu młynek, by zaprzestał
starań,
W innym razie z kuchni będzie istna
matnia.
Rady nie usłuchał figlarny młodzieniec,
Ruszył pędem, śmigiem za lotną dziewicą.
Wręczył ukochanej zgniły z czosnku
wieniec,
Wielce go zdziwiło smutne miłej lico.
Łzy strużką pociekły wnet z młodej jej
twarzy,
Na jaw wyszła nagle podła konspiracja.
Cebul – niemy zdrajca tuż za nią się
smażył,
Nim nastała zemsta, powstała kolacja.
Łkała wciąż najmilsza, gdyż woń jej
kochanka
Zataczała kręgi nad kuchennym lokum.
Luby zaś pomyślał: „Miała suka
franta!”,
Lecz chytrym rzekł głosem: „Zostań
przy mym boku…”
Komentarze (16)
uśmiałem się co nie miara :) coś przebiegły ten
koniec! a w życiu wiele mamy takich 'dobranych' par