dotykając ziemi
najprostsze sytuacje
że siedzę tyłkiem w trawie
z głową między bicepsami
drapiąc wzrokiem pięty
skubię samotność
komar płci piękniejszej
szukając dziury w kręgach słupa
z niebywałą tego lata odwagą
wpija się w błękit
plask-szybka śmierć
doskonała więc sprzeczna
z dogmatami głosicieli
prawd jedynie słusznych
o przejściach przez bramę
lub płotków w biegu
na sto metrów jak lat
zawsze mi tego życzą
że siedzę tyłkiem w trawie
z wiarą między pośladkami
drapiąc zaognione ślady
po czyjejś śmierci
najprostsze sytuacje
Komentarze (1)
leniwy dzień...a może raczej beznadzieja i smutne
otępienie...widzę tę postać,siedzącą po turecku na
skrawku trawnika...i jedyny ruch to ręka drapiąca
ślady po ugryzieniach...nie można przejść obojętnie
obok tego wiersza