droga
Opleciony w łańcuchy życia ,
stąpam po kruchym lodzie,
i czekam kiedy koniec ,
i czy na pewno tam dojdę.
Kiedyś stary przyjaciel,
powiedział do mnie otwarcie,
będziesz tak chodził ciągle,
to przysypią twą trumnę piachem.
Jednak wiara we mnie jest wielka,
stąpam skąpo ubrany ,
z nadzieją na lepsze jutro ,
i na spełnione plany.
Często podczas tej drogi,
kości pękają w boleściach,
jednak plan realizuje bez zmiany,
czekając skąpo ubrany.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.