Droga
for my friends... :*
układam drogę przez swoje zycie
z kamieni milowych
pierwszy kamień;
twoje słowa; kocham cię
drugi:
twoje ubrane w kłamstwa;
ja ciebie też rzucane szybko
trzecie; nie, już nie
i wted nagle pojawia sie przepaśc
i niedowierzanie, że tak można mówić
że jestem lekiem na twą gorączkę zmysłów
że rozpalam święce nadziei w twoim sercu
że jestem zwierciadłem twojej duszy
i tak nagle wszystko odwołać
zasypać piachem
przepaśc, ciemność
kamieni zbrakło w połowie drogi
lecz po jakimś czasie
dostrzegam most
to przyjaciel zarzuca go ciepłem i
czułością
a dalej już są kamienie
tylko z innego materiału...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.