droga w otchłań
kiedy pod sufitem spacerują małe i wielkie
skalpele
kołysze się złowieszczo lampa
rentgenowska
postrzępione obrazy spluwają na ziemię
wzburzona krew ścieka po ścianach
podświadomie wyczuwam
nad głową aureolę
jaźń kona
bez wściekłości w sobie chowam głowę w
starych gazetach
ktoś mnie przydepnął jak szarą mysz na
stronie
chcę krzyczeć lecz nic z tego nie znam
mowy
noszę na sobie niewidzialny pancerz
nie oddam nikomu
czujności
o czternastej trzydzieści słyszę czyjeś
głosy; pani się nazywa?
operacja udana usunięto stwór który jak
hydra
ma setki odrastających głów
wenflonem kroplówka
kap kap kapie
mam to w duszy!
J.G.
2017-12-08
Komentarze (11)
Jadzieńko, pozwolisz, że zamiast komentarza
https://www.youtube.com/watch?v=jILTnMV6oUg
Jadwigo, obudziłaś się wracając z "otchłani", operacja
się udała. Myśl pozytywnie.
Wiersz podoba mi się.
Ślę moc serdeczności :)
nad nieprzychylnym dla Peelki /a rozpoznaniem
/delikanie mółwiąc /
Bardzo obrozowo napisany wiersz Potrafisz pobudzić
wyobraźnie czytelnika dawkować emocje
i w końcówce tak lekko przejść rozpoznaniem
Raz w zyciu miałam wykonywany zabieg w znieczuleniu
miejscowym Miałam wtedy 14 lat Zabieg trwał około
godziny więc wiem jak przebiega i wiem jak wyglada
uspienie pacjenta co czuje kiedy zasypia i kiedy go
wybudzają z narkozy Dobrze oddajesz te odczucia
Wiersz bardzo na TAK - gratuluję
Pozdrawiam serdecznie :)
Pozdrawiam serdecznie
Dobrze oddany moment...
Pozdrawiam.
Świetny wiersz, oryginalny zapis ze szpitalnej sali.
Dobrej nocy i miłego weekendu życzę
Jadziu:)
Trzyma w napięciu. Dobrze napisany,
Wiersz wymowny, zatrzymujący nad ludzkim losem, tym,
co może niestety każdego z nas spotkać, pozdrawiam :)
Bardzo ciekawie podane myśli - wprost ze stołu
operacyjnego. Miłego dnia:)
ciało i dusza odwiecznie ludzi porusza
Witaj. podziwiam i podzielam nastawienie peelki i
trzymam kciuki. Moc serdeczosci:)