Drzewo
Miał konary pnące i silne
Żył już długo, dłużej niż trzeba.
Każdym liściem bronił i dławił
Miłością inne drzewa.
Był tak inny jak innym być można,
Gdy wokoło pustka i cisza,
W starej korze ukrywał serce, gorzkie myśli
nie wszystko jeszcze…
Ona była tak nagłym tchnieniem.
Bez powietrza było dotąd życie.
Twardą korę rozdarła łatwo,
Nasycała się jego bytem.
Czuł jak ogień rozrywa mu serce.
Chciał w niebycie zapłonąć jeszcze.
Tylko z nią, bo bez niej….
Już nie mógł być silnym wiecznie.
Miała serce tak zimne i twarde.
Oplatałaby oddać gdzieś w ciemność..
On był dla niej a ona za nim o jedną
wieczność…
Z drzew zrodzona nierealna miłość,
W nich ukryta i pełna pragnień,
Zbyt podobna ludzka zażyłość
w ludzkich sercach gdzieś na dnie…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.