Dzieci ulicy-2-
Nie ujrzało nigdy słonecznego blasku,
nie poczuło zapachu jej włosów,
nie usłyszało jeszcze jej głosu.
Nim zaistniało - umarło.
Nie miało imienia,
więc nikt nie mógł pokochać.
Nikt go jeszcze nie oswoił.
Ono nikogo nie oswoiło.
Brutalnie wydarte ze schronienia przed
światem,
który wtedy mógł je tylko skrzywdzić.
Maleńkie ziarenko
rzucone na żyzną ziemię,
co pustynią się okazała.
Dajecie złudne nadzieje,
by ranić,
krzywdzić,
dla pieniędzy!
Może...
Lecz
To właśnie przez was płaczą
miliony nienarodzonych dusz...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.