* (Dzień dzisiaj jest żałosny...)
Dzień dzisiaj jest żałosny
pies szarpie słońce
w krzakach
za miękki policzek
gałęzie drzew chylą się
pochmurnie
w stronę jatki
ludzie jak grzyby
pod parasolami
po niepogodzie
wypadają z brzemiennych budynków
niczym noworodki
z chorych nimi brzuchów
ale nie krzyczą, tylko
rozbiegają się nerwowo
w jakieś strony
zupełnie jak karaluchy
piorun tęczy uderzył w górę
na horyzoncie
roztrzaskał się Bóg i jego pałac
pies warczy
z krzaków wypełzło słońce
w siniakach i czerwieni
z połową twarzy
dyndającą na gałęzi
na chwilę
pies się cofnął
i przygotował do skoku
dzień się skończył.
Komentarze (16)
... brzemienność budynków - takie jakby słabsze i
odstaje od reszty. Ale wiersz bardzo wysoki poziom...
zdecydowanie dobre pisanie. :)