Dzień którego nie będzie
Może przyjść dzień,
który nie nadejdzie...
i słońce wstanie to samo
i niebo nad nami będzie,
a dzień ten nie nadejdzie...
i wiatr szumem rozkołysze drzew liście na
srebrnej ciszy
i pies zawyje piskliwym głosem
wierząc, że nikt go nie słyszy
i trawa się zazieleni
i ciepło znów będzie,
a dzień ten nie nadejdzie...
i fale na morzu ulepią bałwana
i ziarna piasku w słońcu zabłyszczą
i czyjaś twarz zakłopotana
w krzyk skryje się przed dziwną ciszą
i znów ktoś płakać będzie,
a dzień ten nie nadejdzie...
i wiara się w pył zamieni i człowiek nie
pozna człowieka
i w siebie nadto zapatrzeni
nie zrozumiemy, że koniec czeka
i zaraz coś się wydarzy
coś, co napewno będzie,
a dzień ten nie nadejdzie...
i ziemia się nagle zatrzęsie
i wiatr silny się zerwie
w przestrzeni rozrzuci gałęzie
i nic tego nie przerwie
i deszcz spadnie złocisty
i szum ogromny będzie
a dzień ten nie nadejdzie...
i my z masą próżnych marzeń,
z garścią na przyszłość planów
czekając na setki zdarzeń
w świecie wciąż zmiennych stanów
będziemy wierzyć uparcie,
że po nocy znów nowy dzień będzie,
że przyjdzie kolejne jutro...
...a jutro nie nadejdzie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.