dzień i noc
klęcząc samotnie jak drzewo jakieś
zastanawiając się nad własnym ja
siedzę lecz wstać mam ochotę
pośrodku wietrznego dnia
wiatr wkrada się we włosy me
cicho ,bezszelestnie tak
bezgranicznie patrzę się
w błękit nieba ...
opanować wzrokiem chciałbym to
co do nieopanowania jest
oplątany dookoła siebie
ciszą ...
bezsenna noc zapowiada się
beznadziejna wiara ma w nowy dzień
bezsensowne przemyślenie spraw
nieuniknione –
niewiadome myśli nadbiegają i
jakaś myśl wciąż mi się tli
siostra – myśl nierealna tak
nieważny przeszłości znak ...
chłodna już pora zbliża się
już słychać nocy chłodny oddech
zapomnienia nadszedł czas
odkupienia krzywd i wad
przebaczenia ,rzeka łez
przejść przez ciężki etap ten
i dojść tam gdzie dojście jest
cel wędrówki właśnie mej ...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.