dzień za dniem
Pora wstać już świt.
Można zdjąć piżamę,założyć sweterek,
zjeść na śniadanko ze szczypiorkiem serek
i wypić kakao w ulubionej filiżance.
Rankiem na spacer pójdzie z panią
opiekunką
(krótki,żeby nogi nie bolały.)
Weźmie ze sobą laseczkę,wiekową torebkę
i parę groszy w portfeliku małym
(w sklepie za rogiem kupi ciasteczka)
W południe obiad zje powoli,
popijając herbatką na dobre trawienie,
potem porcja lekarstw:
na serce,ból stawów,zbyt niskie
ciśnienie.
W telewizor popatrzy
na kanapie utnie sobie drzemkę,
męża wspomni co na tamtym świecie,
łez uroni troszeńkę
(tak bardzo chciałaby za nim pójść
przecież)
i
tak minie kolejny dzień.
Wieczorem zje kolacyjkę,
zęby do kubeczka włoży,
potem zaśnie niespokojnym snem.
W nocy wstanie wiele razy.
Na zegar popatrzy,poduszkę poprawi,
do kuchni podrepce,ziółka zaparzy,
znów pójdzie do łóżka
(nie mogąc doczekać poranka)
jak to staruszka...
W mojej pracy mam na codzień do czynienia ze starszymi osobami lubię o nich pisać wiersze...
Komentarze (6)
a ja lubię takie wiersze, bo to jest samo życie, a nie
ma takiej możliwości by starość kogoś ominęła i tu
jest sprawiedliwość.Pozdrawiam całym sercem i
dziękuję:))
Widać, że masz w sobie ciepło i wielkie serce do
starszych ludzi, to piękna zaleta. Pozdrawiam
serdecznie
Bardzo refleksyjny wiersz.
Takie to już życie starszych osób,
najgorzej jak nie ma rodziny.
Pozdrawiam serdecznie.
Przejmująco... Pozdrawiam 'D
prawda jak jest zdrowie to jakoś się żyje pozdrawiam
Niewesołe jest życie staruszka. Jeszcze jak zdrowie
dopisuje i ma się kogoś bliskiego to jakoś da się
żyć:-)