Z dziennika nimfomanki
W poniedziałek był Michałek.
A we wtorek pan doktorek,
Penetrował mój otworek.
Przyszła środa,
Czas na loda.
W czwartek był Bartek.
Piotrek przyszedł w piątek,
Ale nie stał jego prątek.
W sobotę to miałam ochotę!
Pobrykałam z każdym trochę!
A w niedziele działo się wiele!
Rozchwytywana, tarmoszona, brana.
Od przodu, od tyłu, na barana.
Od wieczora aż do rana.
I z chłopem i sama.
Komentarze (2)
Hmm...:)Bardzo ciekawy i zabawny wiersz,jednak trochę
ograniczony w słownictwie i w wiedzy na ten
temat.Jednak podziwiam za pomysł i wybrnięcie z niego
całkiem dobrze.Nie zniechęcaj się i pisz dalej,czekam
na następne wiersze.Pozdrawiam życząc radości w te
święta:)
jak dla mnie troszkę przesadnie :)
subtelności trochę poeto :)
ale oczywiście to tylko moje zdanie :)
plusa zostawiam bo pomysł zły nie był :)
pozdrawiam i wesołych świąt