Dzwonią dzwoneczki
Wiem, jestem upierdliwy, ale inaczej jakoś nie potrafię. Zapraszam do poczytania:))))
Grudzień posypał kędziory szronem
i robi chłodem ziejące miny.
Czapki zaś ubrał z wielkim fasonem
tym, którym zbrakło bujnej czupryny.
Kaczek głos niesie się oburzony.
Łabędź zaś milczy, w końcu on niemy.
Ktoś wielobarwne włączył neony
i pyta czy już święta czujemy.
Bo on już czuje, bo on już czeka.
Kupił prezenty, lepi pierogi.
Smaczne pierniczki żona wypieka
i poleruje woskiem podłogi.
„Dzwonią dzwoneczki” ciągle by śpiewał,
albo na lodzie zatańczył twista.
Chociaż na wiarę już się pogniewał
mówiąc o sobie, „jam ateista”.
Skrupuły trzeba do szafy schować,
to fakt znaczący, oraz niezbity.
Wszak urodziny da się świętować,
kogoś kto w sercu został zabity.
Komentarze (17)
No tak, czasem tak bywa, że świętuje się z
przyzwyczajenia, bo ze względu na to czy na tamto, na
dzieci, na prezenty bo tak wypada. Każdy ma wybór jaki
charakter będzie miało to świętowanie. Mądre wersy, do
przemyślenia. Pozdrawiam serdecznie :)
Każdy ma prawo świętować według własnej woli. Miłego i
beztroskiego dnia :)