Ech,
Ech, kiedy idziesz ulicą,
to tańczą domy,
oknami do ciebie krzyczą:
„tędy, do mnie, na moją
stronę”.
Chłopcy do siebie robią
niedwuznaczne miny,
mężczyźni czapki poprawiają,
żony im robią ciche sceny,
że się za tobą oglądają.
Ech, kiedy idziesz ulicą,
wszyscy by chcieli iść w tę stronę,
chociaż na chwilę wzrok zawiesić
na twoje biodra roztańczone.
Na włosy falujące
i kibić smukłą, wybujałą
co jak wahadełkiem hipnotyzuje.
Tęskne marzenia
pobudzasz swym ciałem,
chmurę pożądania
w powietrzu się czuje.
Gent
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.