Ekonomiczny krach
Mówi pani, że istnieje rynek gospodarczy
A mi powieki zaczynają się obsuwać
No i nie wiem czy mi już sił wystarczy
Żeby to jeszcze dzisiaj wkuwać
Potem tłumaczy mechaniczną metodę
ekstrapolacji
Dla mnie to jak przenieść się w świat Króla
Artura
Albo jeszcze lepiej, bo fantazji
Po prostu to jedna wielka bzdura
Stanęło pani w gardle to całe
tłumaczenie
Przez co zaczęła kaszleć, chrząkać
Wtedy zupełnie poprawiło się mi krążenie
Bo puściła mnie do domu, choć nie mogła
tego wydąkać
Wybiegłem z ławki niczym strzelająca
wiatrówka
I kiedy już byłem w drzwiach:
Jutro będzie z tego kartkówka
No i nastąpił nieszczęśliwy krach
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.