Eter
Mgłą me życie bez wątpienia,
Raz ono jest raz go nie ma…
Ile prawdy tyle zła,
Nicość w sobie często ma…
Widzę wiatr, który umyka ,
Z każdą chwilą z każdym tchnieniem ,
Nie chce być już złodziejem,
Który daje szczęścia ogrom,
Miłości morze, nawet Bóg mi nie pomoże,
W chwilach zwątpienia,
Których nie miewam,
W których sam po drogi kres,
Tkwię po uszy, lecz boje się posłuchać
duszy.
Gdy oczytasz już te słowa,
Wiedz że byłem jak niemowa,
Która mówi ,a nie słucha,
Głosu prawdy i rozpaczy, który w sercu
wciąż kołacze,
Gdzieś tam na dnie czeka na swój dzień ,
W którym dojdzie już do władzy ,
Wtedy zamknę oczy ku rozpaczy...
Komentarze (3)
Zatrzymałam się przy Twoim wierszu.... skłania do
myślenia
sprawiedliwość i prawda zawsze w końcu
wygrywają...wszystko się równoważy i nie wolno się bać
słuchać głosu duszy...piękny,skłaniający do przemyśleń
wiersz:)
Tyle zwątpienia, tyle bólu...jest to piękne, oby tylko
nie trwało zbyt długo...bardzo ujmujący
wiersz...przeżywa się go.