W euforii...
Kilka sekund...szczęścia..
Gdy wiatr rozsiewa pył udręki..
I smutek na twarzy się maluje..
Szukasz dotykiem przyjaznej ręki..
Bo potrzebę bliskości czujesz..
Chciałbyś zobaczyć choć z daleka..
Ten bliski sercu obraz cudowny..
Pędzisz do przodu jak rwąca rzeka..
Tak bardzo tego widoku głodny..
Instynkt do serca cicho szepcze..
Że czas ku temu jest najlepszy..
Myśl sok nadzieji głośno chłepce..
A głód się staje jeszcze większy..
Wreszcie dostrzegasz blask uroczy..
Tak wielka tego była potrzeba..
Te złote włosy..błękitne oczy..
Czujesz jak gdybyś dotknął nieba..
I w tej euforii,widząc szczęście..
Gdzieś zatraciłeś swój rozsądek..
Chciałeś wykrzyczeć słowa wielkie..
Burząc wszelkich zasad porządek..
Godziny udręki..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.