ewopeja
nie chcę wchodzić do twojego świata
na oślep, bazgrać czerwienią po ścianach
gdy witam solą i chlebem każdy prześwit
ustawiam stoły. dwanaście talerzy bez
dna,
wychodzą z nich twarze. spojrzenia
z których wypełza lęk (zmarłych dusz)
pochłania przecinając żyły
a ja nieśmiało uśmiecham się do grzechu,
do pokuty - dziesięciu przykazań,
szukam resztek tatuaży na twoim ciele
i wznoszę toast za zgorzel w ustach. płonie
nie ma szans na zmartwychwstanie
Komentarze (37)
Wielki szacun jak zawsze za wiersz,
gdyby świat był wypełniony takimi barwami, jakie
odbieram czytając
nigdy nie chciałbym umrzeć...
:)
Ewo
Pozdrawiam!
Ukłony!
każdy z nas zmartwychwstanie
tylko co potem ?
Zaciekawiłaś.
Pozdrawiam :)
Szatynko nie mów tak o sobie - proszę, pozdrawiam
Cieplutko
Grafomance też bardzo się podoba:)
Pozdrawiam:)
Witaj Asie - Twoje słowa są balsamem na moją duszę.
Dziękuję serdecznie i pozdrawiam
coraz bardziej podoba mi się Twoje pisanie;
pozdrawiam:)