Fotogenne
ostatniej nocy byłem grzesznikiem
zamkniętym w klatce. zwierzęciem
wystawionym
na pastwę Oficjum
sen, niczym przestronne mieszkanie
o obdartych z tynku, surowych ścianach
ja - nieoświecony zagubieniec, chłopaczek w
labiryncie
próbuję znaleźć właściwą drogę
uniknąć rozgrzanego żelaza
błąkam się
korytarzyki żłobione światłem w czarnej
materii
gasną, zapadają się do wnętrza, gdy tylko
próbuję po nich iść
choć od ładnych paru godzin jestem na
nogach
czuję, że ciągle trwa epileptyczny
taniec
wirują iskry i opiłki żelaza
płatki blaszanych różyczek
niewybudzalny marzyciel, poeta w skórze
psa
kuli się ze strachu przed czekającą karą
Komentarze (9)
Bardzo mroczne to, pozdrawiam :)
Jak zwykle mrocznie, jak zwykle Florkowo i ciekawie,
też myślę, że takich doświadczeń bym nie chciała mieć,
ale przeczytałam z zainteresowaniem.
Dobrego tygodnia Florianie życzę.
Fajny wiersz i podoba się bardzo choć trochę
smutno;)pozdrawiam cieplutko;)
Trudno byłoby zazdrościć peelowi doświadczeń, które
stały się jego udziałem. Pozdrawiam.
Trudno byłoby zazdrościć peelowi doświadczeń, które
stały się jego udziałem. Pozdrawiam.
Jak zwykle mam problem z interpretacją, ale nie
poddaję się:)
Przy okazji wiersza dowiedziałam się, że istnieje coś
takiego jak padaczka fotogenna i jeśli nadal będę tyle
czasu spędzać przy komputerze, może mi się przydarzyć
jej atak. Miłego wieczoru:)
Jesteś bardzo poukładany:)
złotym piórkiem bym takiego inkwirował
Bardzo dobry wiersz, ale mnie zasmuciłeś :(