Freestail – in-spekcja
Bez komentarza …
Siedzę na ławce myślę o czkawce
Co nas zabarwi na czarno biało
Coś by się może dzisiaj wypiło
Ale to przecież ciągle za mało
Głosik na ciebie, głosik na ciebie
Może się z tego cosik wygrzebie
Może wystarczy w rytmie ulicy
Szacunek złożę też zakonnicy
Uniosę dłonie i krzyknę –koniec
Pomiędzy ścianą i klatki schodem
Jestem li tylko ludzkości płodem
Trochę udanym a trochę marnym
Złożę posłowie pisakiem czarnym
Trochę w żałobie a trochę w smutku
Posadzę sobie troszkę w ogródku
Płody obrodzą z porannym deszczem
A ja bym zasiał coś jeszcze , jeszcze
...
Siedzę na ławce obdartej brudnej
Dokoła ciągle nudniej i nudniej
Ściana za plecy zagląda wrednie
Na niej kolejne codzienne brednie
Czytam i nie wiem czy jeszcze umiem
Z tego wszystkiego nic nie rozumiem
Kraty i ludzie, ludzie i kraty
Życie za wszystko pragnie zapłaty
Dialog - monolog zyskuje braty
Na starym sznurze obdarte szmaty
Lekko i zwiewnie prym trwa z zapałem
Z wiatrem roznoszą osnowę z kałem
Powietrze cuchnie już nienagannie
Leżę i niszczę frustracje w wannie
Pomiędzy ziemią a polską miedzą
Stoją krasnale i nic nie wiedzą
I tylko czują, że są zrobione …
Jak , nikt nie widzi i na tym koniec
Mnie to nie zraża autor:inspektorek 8.08.2007
Komentarze (4)
Oo tak, masz rację, boje się, że gorzej jest z każdą
godziną.
ja też niszcze frustrację w wannie. (obskórna ławka
doprowadza mnie do jeszcze większego zdołowania...)
Ech życie!!
Przedstawiłeś w swoim wierszu szarą, aczkolwiek na
pewno nie banalną rzeczywistość. Dzięki świetnie
dobranym słowom, rymom , epitetom ta czasem nudząca a
czasem irytująca codzienność zyskuje zupełnie nowe
znaczenie, kórego każdy powinien szukać. Gratuluję
niezwykłego wyczucia i trafności. Pozdrawiam.
Siej swoje nasiona w tym ogrodzie, są dobrego
gatunku.Podlewaj,a wyrosną wspaniałe okazy. Podoba mi
się.